Zdzicha znamy z czasów dawniejszych. Inspektor Gadżet, Pan Złota Rączka w jednym. Nasze drogi się co prawda rozeszły, ale sierść w sercu Zdzisia pozostała ;) Wiedział on o naszym Śrutku - kocie z przerwanym rdzeniem kręgowym, który nigdy nie będzie chodził (zwierzak został postrzelony, to człowiek zgotował mu ten los)... Futrzak jest niezwykle ciekawski, kocha spacerować i tym bardziej żal było patrzeć, że może jedynie leżeć albo się czołgać.
Pewnej nocy... nie mówiąc nic nikomu wcześniej... Zdzichu zrobił we własnym garażu wózek dla Śrutka! Już jest wypróbowany, przetestowany, nasz kocurro śmiga, aż miło!
Zdzichu, wielkie, OGROMNIASTE DZIĘKI za podarowanie zwierzakowi tylu chwil radości! Przed nim kilometry przedeptanych i przejechanych ścieżek, kilometry przebadanej trawy, dziesiątki myszek i piłeczek przeganianych po podłodze...
Wzrusz!